Oryginalny tytuł: Love, Life and The List
Rok polskiego wydania: PREMIERA 9 MAJA 2018!
Wydawnictwo: Feeria Young
Ocena: 8/10
Kasie West jest jedną z moich najulubieńszych autorek powieści dla młodzieży i naprawdę długo czekałam na jej pierwsze pojawienie się w Polsce, a kiedy ono nastąpiło za sprawą "Chłopaka na zastępstwo"- byłam więcej niż oczarowana. Dlatego tak trudno jest mi uwierzyć, że od tamtego momentu minęły już dwa lata, a ja właśnie trzymam w rękach kolejną, siódmą już historię spod pióra tej Pani i szykuję się by co nieco Wam o niej opowiedzieć. Robię to już drugi raz, bo moją poprzednią pracę z której byłam niesamowicie zadowolona- jakimś cudem usunęłam i nie mogę przywrócić. Tak czy inaczej- zapraszam!
Abby Turner ma siedemnaście lat i ogromny talent malarski. Tak mówiła jej mama, tata, dziadek i wszyscy inni, dumni z niej członkowie rodziny. Dlatego dziewczyna czuje się bardzo zawiedziona, gdy jej prace zostają mocno skrytykowane przez dyrektora miejscowego muzeum, osobę która zna się na tej dziedzinie sztuki jak mało kto. Chcąc polepszyć swój warsztat i dostać się na organizowaną wystawę, dziewczyna tworzy listę serca- zbiór jedenastu zadań, mających na celu pomoc w odnalezieniu jej głębi. Jednak czas mija, a Abby powoli uświadamia sobie, że może trzeba czegoś więcej niż na szybko odhaczonych punktów aby na nowo odnaleźć radość z malowania oraz sprawić, że jej prace będą stuprocentowo jej.
Każda z książek Kasie West zawiera w sobie element rozpoznawczy- mieliśmy już teatr, literaturę czy muzykę, tym razem dotykamy tematu malarstwa. Podoba mi się takie nadanie książce myśli przewodniej, staje się ona bardziej rozpoznawalna w dorobku autorki, nie sposób ich ze sobą pomylić. Do tej pory potrafię do każdej przeczytanej książki autorki dopasować tą pasję, która wyróżnia bohaterów. Abby od zawsze uważała że jej obrazy są niezłe, a tak naprawdę dopiero gdy ktoś otworzył jej oczy, zaczęła zauważać ich mankamenty. Widzi że są one proste i brakuje im emocji twórcy, nie czuje się do nich w żaden sposób przywiązana i do tego właśnie ma jej posłużyć lista serca. Wykonanie zadań ma przybliżyć jej słabe i mocne strony, pokazać nowe miejsca, nowe smaki czy nowych ludzi. Osobiście jestem fanką takich rzeczy, lubię mieć wszystko spisane- daje mi to poczucie organizacji i świadomość skuteczniejszego dążenia do celu. Pomysł z taką listą pojawił się również w "Odkąd Cię nie ma", chociaż miała tam trochę inne korzenie i dążyła do innych rezultatów, to jednak jest to tytuł równie godny zapamiętania.
Jeśli jesteśmy już przy Abby, to muszę przyznać że ta bohaterka jest naprawdę miłą i sarkastyczną osóbką. Humor wylewający się z kartek, słowne przekomarzania między nastolatką a jej dziadkiem, czy nastolatką a przyjaciółmi niejednokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Abby momentami wzbudzała we mnie wątpliwości- jej motywacje do wypełniania listy były czasem bardzo płytkie i wtedy wychodziła z niej ta nastolatka którą rozumiałam, a jednak tak sporo czasu minęło odkąd ja byłam w tym wieku, że nie do końca mi się to podobało. Bo to smutne myśleć, że można się zmienić wypełniając kilka zadań, które chcesz po prostu jak najszybciej odhaczyć na zielono. Myślę że ten efekt można osiągnąć gdy naprawdę się do czegoś przyłożymy, co w końcu zauważa też nasza bohaterka. Cooper jako nasz obiekt westchnień numer jeden wypadł jednak słabo, o wiele gorzej niż reszta familii Pani West. Przez znaczną część książki wymienia z Abby sarkastyczne uwagi i jest po prostu przyjacielem, nic nie wskazuje na romantyczne zaangażowanie z jego strony, aż dopiero na końcu dociera do niego co ma i co może stracić. Nie pasował mi do tego pomysłu- o wiele bardziej kupiłabym skrycie podkochującego się w najlepszej przyjaciółce faceta, ale w sumie moje wizje romantyczności są często naprawdę nieprawdopodobne i wyidealizowane. Przyzwyczaiłam się jednak do naprawdę fajnych męskich roli w twórczości Kasie West i na ich tle Cooper wypada po prostu blado, bardzo papierowo. Samo zakończenie wynagrodziło mi jednak co nieco i na tym polu nie składam reklamacji.
Książki Kasie West polecają się do czytania na plaży, w ogrodzie, pod kocem i w lesie. Można je poznawać wszędzie przez to, że są bardzo lekko i przyjemnie napisane i nie trzeba za bardzo skupiać się na tekście by i tak wiedzieć o co chodzi. Są to opowieści o młodzieży dla młodzieży i starszych osób gustujących w gatunku. Bywają naiwne i przewidywalne, ale autorka zawsze przemyca do nich trudniejszy temat jak na przykład: odrzucenie, presja społeczna czy trudności z komunikacją. Te rzeczy trafiają do młodzieży, obrazują z jakimi problemami sobie radzą i pokazują że nie są jedyni. "Miłość i inne zadania na dziś" nie przebiła wspaniałością mojego ukochanego "Chłopaka na zastępstwo" czy "P.S.I like you", które mocno wryły mi się w serce, ale dalej jest książką którą podrzuciłabym trzynastoletniej sąsiadce czy siedemnastoletniej kuzynce.
Za możliwość przedpremierowego przeczytania najnowszej książki autorki, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria Young!
Inne książki autorki na blogu: