Kiedy podjęłam decyzję o pisaniu podsumowań kwartalnych i opublikowałam pierwsze z nich ( można zajrzeć---->
tutaj), wiele z Was twierdziło, że spokojnie mogłabym pisać je co miesiąc, bo materiału nazbierałam od groma. Trochę muszę przyznać Wam rację, bo dopóki nie zobaczyłam tego w całości nie spodziewałam się, że miałam tak bogate czytelniczo miesiące. Ale taki stan rzeczy nie istnieje zawsze. Obstawiałam raczej tendencję spadkową, bo chcąc nie chcąc powinnam przygotowywać się do matury. Postanowiłam jednak, że nie dam sobie wejść na głowę i wypracowałam sposób działania, w którym znajduję czas i na książki i na filmy i na naukę. Czasem coś kosztem czegoś- wciągnie mnie książka, pochłonie angielski, ale jakoś idę do przodu. Skutkiem tego, że jako tako się zorganizowałam, w ostatnich 3 miesiącach udało mi się poznać dużo książek, dużo nowych odcinków seriali i satysfakcjonującą liczbę filmów.

W grudniu złapała mnie niemoc czytelnicza, skutkiem czego udało mi się poznać dwie książki, ale za to od razu wskoczyły one do grona ulubionych. "Komedia świąteczna" to idealny przykład jak napisać zabawną historię romantyczną, bez wielkich uniesień, irytujących bohaterów i przerysowania. "P.S.I like you", czyli niezawodna Kasie West, po raz kolejny porwała mnie na kilka godzin i nie chciała wypuścić ze swoich macek. "Ferdydurke" wszyscy wokół krytykowali, a ja choć nie mogę się nazwać fanką, to jednak jestem pełna podziwu dla autora za stworzenie czegoś tak śmiesznego, karykaturalnego i wystawiającego środkowy palec wszystkim niedowiarkom. "Upadli" to z kolei doskonały przykład jak NIE przedstawiać miłości między dwójką nastolatków. Infantylna, naiwna i rozczarowująca- jedynie wątek paranormalny trzyma się całości. "Granica" to chyba jedna z lepszych lektur jakie miałam okazję czytać- bardzo aktualna i wciągająca. "Traktat o łuskaniu fasoli" męczyłam dość długo, chociaż słowo "męczyłam" nie do końca tutaj pasuje. Po prostu na książki tego typu, potrzebuję więcej czasu i uwagi. "Kiedy pada deszcz" to niesamowite połączenie dobrej muzyki ze łzami wzruszenia, jednak autorka nie do końca ma dar przekonywania do swojej opowieści. "Kod Leonarda da Vinci" to moje odkrycie czytelnicze. Niepokojąca, wzbudzająca kontrowersje, niejednoznaczna, emocjonalna, wciągająca- to tylko kilka z licznych przymiotników, jakich mogłabym tutaj użyć. "Pod presją" to z kolei przyjemna i lekka młodzieżówka, jednak nie wnosząca nic o naszego życia. Idealna na odprężenie. "Sklepy cynamonowe" oraz "Pożegnanie z Marią" to dwa opowiadania potrzebne na zajęcia z polskiego, króciutkie, ale nie czuję by coś zmieniły w moim życiu. No i "Caraval"- ostatnia książka lutego, co tylko dowodzi, że ten miesiąc zarówno zaczęłam jak i zakończyłam fantastyczną powieścią. Powieść Pani Garber to pierwsza od dłuższego czasu młodzieżówka z nutką magii, która nie irytowała mnie wątkiem miłosnym i bohaterką gąską.


Dwa pierwsze filmy, czyli
On-drakon oraz
Źródło młodości to moje odkrycia tej zimy. Bardzo klimatyczne i wciągające. Powstał nawet krótki post na ich temat (
o tutaj).
Wyspa tajemnic to film polecony przez koleżankę ( a właściwie dwie), ale szczerze mówiąc kompletnie mnie on nie kupił. Na nowo przyzwyczajam się do DiCaprio i choć tę rolę miał niezłą, to jednak film ogromnie mnie wynudził. Uwielbiam piosenki z
Grease, co było śmieszne bo jeszcze do niedawna nie znałam filmu, a szkoda, ponieważ był naprawdę dobry! W okresie świątecznym obejrzałam
A Wish For Christmas, głównie z nudów i nie powiem, żebym żałowała, ale raczej Wam go nie polecam. A źle dobrany błyszczyk głównej bohaterki dalej śni mi się po nocach. Było jeszcze
Love Actually, czyli podobno inspiracja dla Listów do M. Muszę stwierdzić, że choć nie obyło się bez śmiechu, to mając porównanie polskie i zagraniczne wybieram to polskie. Nie sądzę, żebym wróciła, chyba że będę mieć zły dzień. Scena z tańczącym Hugh Grant'em to idealny rozweselacz na ponure dni.
Magic Mike "chodził za mną" od dawna, ale po seansie nie czuję się ani zadowolona, ani zirytowana...a raczej zażenowana. Nie chodzi o to jaki temat on porusza, ale w sposób jaki zostało to przedstawione. Dla mnie mocny średniak. Dwa przedostatnie filmy, to właściwie animacje-
Dzwonnik z Notre Dame, który miał piękne piosenki i przesłanie, ale raczej się na nim wynudziłam oraz
Vaiana: Skarb Oceanu, czyli dla równowagi coś, co bardzo mnie kupiło- soundtrackiem oraz niesamowitą bohaterką i humorem. I myślałam, że na tym zakończę spis filmów, ale w sobotę przypadek zadecydował o jeszcze jednym, przypuszczam że najlepszym z całej tej listy.
Dziewczyna i chłopak: wszystko na opak ma doskonałe role, przepiękną muzykę, cudowną historię pierwszej miłości oraz nieziemski klimat lat 60. XX wieku. Obejrzyjcie koniecznie!
Znając sytuację z poprzedniego roku, kiedy to kompletnie straciłam głowę do serialu, obiecałam sobie solennie: "Dominika, żadnych nowych seriali do 24 stycznia. ZERO.". I pewnie dotrzymałabym postanowienia gdyby nie Teen Wolf. A raczej jego brak. Przez przerwę świąteczną nie było żadnych nowych odcinków, więc co zrobiłam ja? Czyżbym nadrobiła rozpoczęte już seriale? Oczywiście, że nie. Odpaliłam nowy. I wiecie co?
Supernatural to życie. Ja nie wiem jak mogłam żyć przez tyle lat w nieświadomości. Planuję osobny post na ten temat, jak będę mniej więcej w połowie wszystkich sezonów i już nie mogę się tego doczekać!
Drugim serialem, który odpaliłam z poleceń był
SKAM i przez pierwsze półtora sezonu niesamowicie się nim jarałam, (że się tak wyrażę :D), ale teraz utknęłam i moja ekscytacja minęła, momentami zamieniając się w irytację. Obejrzę, ponieważ niesamowicie ciekawi mnie trzeci sezon, jednak mam nadzieję, że coś się poprawi.
Moje plany przedstawiają się tak: wracam do comiesięcznych podsumowań. Lubię to robić i mam do tego materiał, a nawet jakby go nie było to coś wykombinuję.
Nie wiem czy pamiętacie, ale w grudniu stworzyłam coś, co nazwałam
TBR na zimę i udało mi się z tego przeczytać 6/10 tytułów, czyli całkiem nieźle. Na razie dalej skupiam się na lekturach, chociaż nie potrafię powiedzieć konkretnych tytułów. Chciałabym przeczytać coś z biblioteki oraz z mojego mini TBR na 2017 rok, którego zdjęcie znajdziecie poniżej. Na razie nie planuję nic więcej, ponieważ to już marzec, czyli na dobrą sprawę mój ostatni miesiąc edukacji i jakby nie patrzeć ostatnia prosta :)
 |
Mini TBR 2017 ;) |
Dajcie znać co fajnego ostatnio przeczytaliście, oraz na jakie buble trafiliście w tym roku ;) Jestem bardzo ciekawa ^^