Oryginalny tytuł: Eleanor & Park
Rok polskiego wydania: 2015
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Ocena: 7/10
Dzisiaj chciałabym napisać Wam parę słów i kilka moich spostrzeżeń na temat książki, którą podobno pokochały miliony czytelników na świecie. Zauważyłam jednak, że chociaż w Polsce o tym tytule było nadzwyczaj głośno, to nie dla każdego okazał się tak rewelacyjny jakby na to wskazywały ankiety czy recenzje. Po wielu osobach ten tekst "spłynął" i nie widzą w nim żadnej odkrywczej wartości. Jak to jest w moim przypadku?
O fabule nie mogę za wiele napisać. W zasadzie mamy tutaj Eleonorę- dziewczynę z biednej rodziny, mającą burzę rudych loków oraz niesforne rodzeństwo. Nie lubi żadnego ze zdrobnień jej imienia i uwielbia poranne spotkania z pewnym czarnowłosym chłopakiem. Park- tak zwane dziecko szczęścia. Nie ma orientalnego wyglądu- jest po prostu pół- Azjatą. Bogaci rodzice, pieniądze na wiele zachcianek i radość z codziennych spotkań z pewną niesforną dziewczyną. Tak wygląda jego rzeczywistość. Jak między dwójką tych outsiderów może narodzić się uczucie? Jak wiele poświęcą oni by je utrzymać?
Zacznijmy od tego, że już pierwsza strona zdradza czytelnikowi jak zakończy się historia dwójki zakochanych. Jest to dość specyficzny i nawet ciekawy zabieg, nie jestem pewna czy już kiedykolwiek się z nim spotkałam. Ale pomimo tego, że na samym początku miałam wyraźnie napisane jak będzie, to do końca łudziłam się że to jednak pomyłka, że może autorka chciała mnie tylko zmylić.
Park i Eleonora to dość... specyficzny duet. Ona uparta, zadziorna, przyzwyczajona do samotności i do zamiatania rodzinnych kłopotów pod dywan. On zdeterminowany, pilny, samotny wśród rówieśników i mający doświadczenie z uciążliwymi rodzicami. Ich znajomość zapoczątkowały komiksy. I muzyka. Wszystko w scenerii lat osiemdziesiątych, ponieważ to tam właśnie Rainbow Rowell umieściła akcję. I najfajniejsze było to, że ten klimat dało się wyczuć. Nie było to zrobione byle jak, a z dokładnością i szczegółami, za co dziękuję bo to naprawdę świetne !
Wracając do związku Eleonory i Parka. Wydał mi się on dość sztuczny i nierealny. Nie chodzi mi tutaj o różnice społeczne między nastolatkami, w żadnym razie. Raczej o język autorki. Ich rozmowy, spotkania, rozmyślania na temat drugiej osoby to lukier, cukier i miód. Sama słodycz w czekoladowej polewie. Posypane wiórkami kokosowymi. Z wisienką u góry. To jedna wielka słodka i mocno romantyczna książka, zdecydowanie dla młodszej młodzieży. To właśnie oni ustosunkują się do wartości jakie zawarła w tekście Rowell- przemoc, różnice kulturowe, stereotypy, brak rozmowy. Ja to zauważyłam, ale tak naprawdę przeszłam obok tego obojętnie. Albo nie trafiłam na dobry czas, żeby tytuł mógł mnie zachwycić, albo po prostu już wyrastam z takich lekkich młodzieżowych książek.
Liczę na to, że "Fangirl" ( premiera już w lipcu!) będzie lepsza i bardziej mi się spodoba. Bo owszem "Eleonora & Park" przypadła mi do gustu, ale nic więcej. Ale okładka jest śliczna ! Realnie wygląda jeszcze lepiej niż w internecie ^^
Mam ją w planach,aczkolwiek jestem nastawiona na to,by wiele nie oczekiwać ;)
OdpowiedzUsuńJa czytałam w maju, ale nie do końca mi się podobała. Czytało się szybko, była urocza i tyle. Nie wrócę do niej na pewno.
OdpowiedzUsuńLubię książki, które wzbudzają sprzeczne emocje. Przeczytam!
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Mam w planach tę książkę , ale liczę na to, że mnie bardziej oczaruje;)
OdpowiedzUsuńKsiążka rozchwytywana i czytana. Na wielu blogach spotykam recenzje. Sama nie wiem czy ją przeczytać. przeraziłaś mnie jak napisałaś że na początku można wywnioskować jak się skończy.
OdpowiedzUsuńTa powieść jak to piszesz chyba jest zdecydowanie za słodka. Jeszcze nie wiem czy ją przeczytam czy całkiem odrzucę trafia na moją listę przemyśleń..
http://kochamczytack.blogspot.com
I ja czekam na "Fangirl" i również liczę, że będzie lepsza od "Eleonory i Parka" :)
OdpowiedzUsuńJa się tak wczułam w klimat tamtych lat:) W ogóle nie miałam w planach czytania tej książki, ale przeczytałam i cieszę się:) czekam na Fangirl:)
OdpowiedzUsuńZabieram się do tej książki i zabieram. Przeczytałam kilka pierwszych stron i teraz leży na moim stoliczku nocnym. Zawsze znalazło się coś, co bardziej przyciągnęło moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńDla mnie "Eleonora i Park" to ksiązka, którą przyjemnie się czyta i warto się z nią zapoznać. To ciepła historia i słodka, choć według mnie przesłodzoną jej nazwać nie można. U mnie klimat tamtych lat gdzieś uciekł, bo w ogóle nie mogłam go znaleźć XD I jeszcze to zakończenie! To woła o pomstę do nieba! To było takie nijakie i bezpłciowe...
OdpowiedzUsuńNa Fangirl i ja wyczekuję i również mam nadzieję, że będzie lepsze :D
Sama przyczyniłam się do tego by została zakupiona do mojej biblioteki ;-) Ja kupna nie chciałam ryzykować właśnie w obawie przed przesadną słodyczą i jak widać miałam rację. Skoro jednak już jest w bibliotece, pewnie i tak prędzej czy później się na nią skuszę ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Troszkę się obawiam, że książka mogłaby mnie bardziej rozśmieszyć niż rozczulić - nie lubię takiego lukru. Ale może kiedyś dam tej lekturze szansę ;)
OdpowiedzUsuńMam tą książkę na półce już od dawna, ale właśnie obawiam się trochę tych wad które wymieniłaś i ciągle nie mogę się za nią zabrać.
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Nasłuchałam się o niej bardzo dużo i prawdę powiedziawszy, nie jestem przekonana czy jest warta moich pieniędzy i czasu. Może jak się nadarzy okazja to sięgnę, ale tak jak Ty bardziej czekam na Fangirl", ponieważ ta książka chodzi za mną od maja zeszłego roku :)
OdpowiedzUsuńA ja i tak dań jej szansę i sama ocenie czy nie będzie dla mnie z słodka ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i Eleonora... Eleonora mnie irytowała, denerwowała i jej nie lubię! Ale Park był świetny, kochający i czuły ;)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Czytałam tę książkę i uważam, że środek jest mocno przesłodzony, ale początek i koniec jest świetny. Jestem ciekawa, jak będzie z ,,Fangirl".
OdpowiedzUsuńMam wątpliwości, co do tej książki, przez co nie wiem czy po nią sięgnąć. Eh...
OdpowiedzUsuńMam ją na półce, więc na pewno przeczytam w czasie wakacji, ciekawa jestem jak mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńChoć do młodzieży nie należę, to i tak dam szansę tej książce :). Może akurat mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńCo ty opowiadasz! A mnie się wydawało właśnie, że wartości niesione przez RR są tak uniwersalne, że ja w wieku osiemnastu lat, gdy czytałam tę książkę rok temu, po angielsku, poczułam się autentycznie bliska wydarzeniom rozgrywającym mi się przed oczami. Mnie uczucie Parka i Eleonory równiez wydawało się słodkie, ale w dobry sposób, nie przelukrowany. Autorka pisała o miłości tak pięknie, tak lekko, tak swobodnie, jakby całym sercem wierzyła, że to takie panaceum na zło całego świata.
OdpowiedzUsuńDlatego kocham ją i jej styl pisania i wszystko.
Ale "Fangirl" jest moją faworytą, czytałam ją przed "E&P" i to ona właśnie skłoniła mnie do dalszego wgłębianie się w twory RR. Bardzo polecam "Fangirl", zwłaszcza jesli lubisz HP. :)
Pozdrawiam,
Sherry
Ta książka miała coś w sobie, ale szału nie było :)
OdpowiedzUsuńMnie do tej książki nie ciągnie. Wydaje mi się ona typową młodzieżówką, więc raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się okładka tej książki, ale chyba jednak ją sobie odpuszcze, wydaje mi się, że nie jest to pozycja, która mnie zachwyci :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Jestem zaintrygowana tym tytułem, ale właśnie cały czas się waham i obawiam, że to już nie jest historia dla mnie...
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na półce, ale jeszcze jej nie czytałam. Niemniej jednak postaram się w wolnej chwili do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuń