Tytuł oryginału: "Delirium"
Rok polskiego wydania: 2012
Wydawnictwo: Otwarte
Seria: Delirium #1
Ocena: 10/10
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałabyś się wyleczyć? Nie, nie i jeszcze raz nie. Miłość to coś pięknego, coś z czego nie potrafiłabym i nie chciałabym zrezygnować.
Lena Halloway żyje w świecie, gdzie miłość jest uznawana za chorobę. Każdy osiemnastoletni człowiek zostaje poddany zabiegowi, w którym zwalcza się wszystko co się z nią wiąże. Odbierają zdolność do kochania, do odczuwania, do należytego przeżywania życia. Tworzą z nas bezwolne, poddane systemowi marionetki, które święcie wierzą w to, co ten system dyktuje.
Lena nie jest wyjątkiem. Wie, że musi się poddać zabiegowi. Co więcej nie może się go już doczekać.
Jednak nieoczekiwanie pakuje się w sytuację, która zasiewa w niej ziarno wątpliwości. Czy miłość może być pięknem, a nie zagrożeniem?
Poznawszy Aleksa, dziewczyna zaczyna wierzyć, że do tej pory wszyscy ją okłamywali. I to nie tylko w sprawie delirii . Jednak czy znajdzie w sobie siłę, by odejść od wszystkich znanych jej rzeczy i osób?
Nigdy jakoś specjalnie nie chciałam przeczytać "Delirium". Ale kiedy w moje ręce trafił jeden egzemplarz pomyślałam "Czemu nie?". I przepadłam. Bo "Delirum" to piękna książka. Niby o miłości, ale w żadnym wypadku nie typowy romans. Autorka wpadła na genialny pomysł wykreowania świata, gdzie miłość jest zagrożeniem. Gdzie się ją zwalcza. Wyróżnia się na tle innych dystopii. To się ceni.
„Życie nie jest życiem, jeśli się przez nie tylko prześlizgniesz. Wiem, że jego istota polega na tym, by znaleźć rzeczy, które mają znaczenie, i trzymać się ich, walczyć o nie i nie odpuścić.”
Fajnie, że autorka nie wykreowała głównej bohaterki,jako osoby która już od pierwszych stron walczy z systemem bo wie, że jest on zły. Lauren Oliver nie stworzyła pewnej siebie, władczej Leny z zamiłowaniem do niebezpiecznych wyczynów. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że Lena jest nudna. Ot, taka dziewczyna, która ma bardzo dobre stopnie, wizję świetlanej przyszłości oraz przyjaciółkę. Typ dziewczyny, która nigdy nie wpada w kłopoty. Może i jest niepozorna, ale jest silna. Jej walka z samą sobą i dręczącymi ją wątpliwościami była piękna i straszna jednocześnie. Jak pogodzić się z tym, że wszystko w co wierzymy, wszystkie nasze przekonania i racje są jednym wielkim kłamstwem?
Autorka pozytywnie zaskoczyła mnie kreując postać Aleksa. W większości książek, które czytam postać męska prawie zawsze zostaje takim idealnym chłopakiem z wadami. A tutaj nie. Aleks został dla mnie raczej typem chłopaka z sąsiedztwa, dobrego kumpla, ale nic więcej. Nie było zachwytów typu "Och jaki on przystojny". Dobry kolega, ale na tym koniec. I kurczę spodobało mi się.
„Nie możesz być naprawdę szczęśliwa, jeżeli czasami nie bywasz nieszczęśliwa”
Samo słowo deliria brzmi tak niepokojąco pięknie, tak czysto. Jest czymś co zasługuje na uwagę, czymś ważnym.
Po zakończeniu książki, jak również podczas czytania naszła mnie refleksja, że chociaż świat w którym żyjemy ma wiele wad, to jednak mimo wszystko jest piękny. Możemy wyjść w nocy na balkon i poobserwować niebo. Trzymając kota na kolanach możemy napisać sms-a do chłopaka z wyznaniem miłości. Możemy napisać do przyjaciółki, coś co sprawi, że będzie ona na nas zła, za wyrwanie ją ze snu. Nie jesteśmy cały czas kontrolowani, mamy wolność wyboru. I czy to nie jest piękne?
Książka jest również pełna niesamowitych cytatów, gdzie każdy z nich zasługuje na uwagę, jednak nie sposób zmieścić je wszystkie w jednym takim poście. Do tego piękna okładka, którą doceniłam dopiero po lekturze. Zakończenie totalnie mnie rozstroiło, zachwiało mną, sprawiło, że poczułam się przygnębiona. Już nie mogę doczekać się lektury "Pandemonium".
„Niesamowite jak paradoksalnie układa się życie: najpierw bardzo czegoś pragniesz i nie możesz się doczekać, a potem, kiedy jest już po wszystkim, marzysz tylko o tym, by cofnąć czas i wrócić do dni, gdy wszystko było po staremu.”
Ciekawa jestem ile razy w tym poście pojawiło się słowo "piękne" :)
Ci, którzy czytali "Delirium" pewnie w większości się ze mną zgodzą. Jest to piękna historia o miłości, o walce, o dokonywaniu wyborów. Polecam z całego serca.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu 104,4-2,1=102,3
Czytam Opasłe Tomiska
Czytam Literaturę Amerykańską
Czytamy Polecane Książki
Book lovers
Drobne ogłoszenia:
Jak zapewne zauważyliście, w sobotę wystartowała kolejna
wymiana, na którą już teraz Was serdecznie zapraszam :)
Od tego posta zmodyfikowałam troszkę informacje, które widzicie na samej górze posta, tuż obok zdjęcia. Uznałam, że bez sensu jest pisanie autora oraz tytułu skoro widać go i na zdjęciu i w tytule posta.
Na blogu pojawił się też gadżet Najaktywniejsi, czyli Top Komentatorzy oraz widget "Zobacz więcej" pod każdym postem. Jak na razie w dalszym ciągu jestem w trakcie zmian, coś się jeszcze może pojawić, coś zniknąć. Pożyjemy, zobaczymy. Macie może jakieś sugestie? :)